Do Wielkiego Piątku mamy co prawda jeszcze trochę czasu, ale powoli możemy przygotowywać sobie playlistę na ten dzień. Nagranie utworu Rossiniego „Stabat Mater” na pewno znajdzie się wtedy u mnie w odtwarzaczu CD. Nie tylko w Wielki Piątek, gdyż słucham tego nagrania bez względu na porę roku. Muzyka Rossiniego zasługuje z pewnością na to, aby słuchać jej jak najczęściej.
Przyznam szczerze, iż dotychczas kojarzyłem Gioachino Rossiniego wyłącznie z muzyką operową. Twórca między innymi oper „Cyrulik sewilski”, „Otello” czy „Wilhelm Tell” jest jednak również kompozytorem nie ograniczającym się do jednego gatunku muzyki. „Stabat Mater” Rossiniego to oratorium. Przeznaczone jest na orkiestrę symfoniczną, chór oraz solistów w klasycznym składzie: sopran, mezzo-sopran, tenor i bass. Na pewno dają znać tutaj wielkie doświadczenie kompozytora z operą. Dzieło składa się z 10 części, są tutaj arie solowe z orkiestrą, arie solowe z chórem, duety czy kwartety śpiewaków z chórem i orkiestrą. Prawie jak w operze, z tą różnicą, że tematyka wydaje się bardzo poważna, ale poszczególne utwory są bardzo zróżnicowane w charakterze. Na pewno pod względem muzycznym daleko niektórym fragmentom do patosu, powagi, rozpaczy czy żałoby.
Temat „Stabat mater” podejmowany był w historii muzyki przez szereg wybitnych kompozytorów, gdyż jest to temat bardzo nośny dla chrześcijan. Libretto utworu Rossiniego w łacinie stworzone zostało przez anonimowego franciszkanina i pochodzi z XIII wieku po Chrystusie.
Płyta została wydana przez wytwórnię EMI, która zgromadziła w jednym miejscu i w jednym czasie imponujący zestaw muzyków. Anna Netrebko (sopran) czy Joyce DiDonato (mezzo-sopran) to światowa czołówka gwiazd opery. Jednak największe wrażenie zrobił na mnie bas Ildebrando D’Arcangelo – jego partie z chórem „Eja, mater” oraz aria „Pro peccatis suae gentis” przyprawiają o dreszcze. Zestawienie śpiewaków uzupełnia czarnoskóry tenor Lawrence Brownlee. Chór oraz orkiestrę rzymskiej Akademii di Santa Cecilla mistrzowsko poprowadził Antonio Pappano – uznany w świecie dyrygent operowy (jest między innymi dyrygentem w słynnym Royal Opera House Covent Garden w Londynie).
W „Stabat mater” Rossiniego znajdziemy godzinę doskonałej muzyki również pod względem jakości dźwięku. Wielka orkiestra symfoniczna razem z chórem potrafi „zrobić dużo hałasu”. Zakres dynamiki jest bardzo szeroki, a fragmenty najbardziej dramatyczne brzmią najgłośniej. Ostatni fragment dzieła, które składa się z dwóch zdań: „Amen. Na wieki wieków.” to mistrzowskie podsumowanie oraz dramaturgia zapowiadająca późniejsze Requiem Verdiego.
Rewelacyjne nagranie oraz perfekcyjne wykonanie tej różnorodnej kompozycji zostało uznane przez prestiżowy magazyn Gramophone za płytę stycznia 2011. To również moje odkrycie miesiąca – muzyki, której nie znałem wcześniej, a która mnie oczarowała już przy pierwszym słuchaniu.
Na koniec zachęta filmowa. Widać na tym teledysku, że muzyka poważna nie jest aż tak poważna i można ją grać w krótkich koszulkach i sandałach.